Wiele osób, niezaznajomionych bezpośrednio z tematem uzależnienia, unosi lekceważąco brew na wieść o tym, że jakaś osoba za późno zorientowała się, że ma wielki problem i zaowocowało to dotkliwymi skutkami zdrowotnymi lub finansowymi. Należy jednak jasno sprecyzować, że zaledwie ułamek nieleczących się osób uzależnionych ma świadomość swojego stanu zdrowotnego.
Uzależnienie jest w polskim społeczeństwie w pewien sposób stygmatyzowane, a wizyta u lekarza-psychiatry nadal kojarzy się przede wszystkim pejoratywnie, w żartach przywołuje się najbliższy szpital psychiatryczny i tak dalej. Standardy społeczne sprzyjają więc temu, by uciekać od zdiagnozowania samego siebie lub szukania wymówek. Chorzy bardzo często są w stanie stwierdzić, ze mają wszystko pod kontrolą, nawet jeśli kilka chwil wcześniej upodlili się w okropny sposób. Przyznanie się przed samym sobą do nieradzenia sobie z problemem jest w istocie absolutnym fundamentem każdej terapii mającej na celu wyleczenie uzależnienia. Bez zgody i chęci nie da się nic zrobić, nie da się wypruć z człowieka uzależnienia na siłę.
Uzależnienie rozwija się zazwyczaj bardzo niepozornie. Pierwszy kontakt z rozmaitymi używkami ludzie mają jeszcze w okresie nastoletnim, kiedy próbują po raz pierwszy alkoholu, papierosów, a coraz częściej także twardych narkotyków. Zdecydowana większość będzie sobie tym ubarwiać spotkania towarzyskie i na dobrą sprawę nie ma w tym nic złego, bo wszystko jest dla ludzi i to jedynie nadmiar zawsze i bezwzględnie szkodzi. W gronie takich kilkunastu osób będących na imprezie zawsze znajdzie się jednak osoba, która ma predyspozycje do tego, by używkę potraktować bardziej osobiście. Jakie są to predyspozycje? Ot, chociażby kiepska sytuacja rodzinna lub choroba psychiczna taka jak depresja, która znacząco zaburza postrzeganie rzeczywistości wokół danej osoby.
Należy jeszcze raz podkreślić: rekreacyjne korzystanie z używek bardzo rzadko prowadzi do uzależnienia. Nałóg niemalże zawsze łączy się z negatywnymi emocjami odczuwanymi przez człowieka. Napotykając jakiś problem, zdrowa osoba po prostu zacznie szukać rozwiązania, nie będzie się załamywać. Osoba ze skłonnościami, napotkawszy problem, przypomni sobie uczucie po zażyciu jakiejś używki i zapragnie poczuć je raz jeszcze, ale tym razem używka nie jest już po prostu używką, lecz czymś w rodzaju plastra naklejonego na ranę.
Problem polega jednak na tym, że plaster jest zbyt mały i zapewnia jedynie pozorne poczucie bezpieczeństwa – w istocie po zażyciu używki problem nadal istnieje, ale zaczyna się wydawać odległy i mniej znaczący. Jeśli osoba nie pozna się na tym, że emocje podsyłane przez uzależnienie są fałszywe i one nie rozwiązują problemu, lecz jedynie go zakrywają, jest już na prostej drodze do uzależnienia, ponieważ szybko zacznie „leczyć” używkami kolejne negatywne emocje i zanim się obejrzy, będzie już po uszy umoczona w stanie psychicznym, z którego uciec jest niezwykle wręcz trudno.
W przypadku jakichkolwiek chorób psychicznych lub po prostu gorszego samopoczucia powinno się zatem stronić od używek. O wiele lepszym rozwiązaniem byłaby wizyta u rzetelnego psychoterapeuty, który pomoże nam rozwiązać trapiący nas problem i wytrąci nam z rąk możliwość usprawiedliwienia korzystania z używek w zły, nałogowy sposób. Można też sprawdzić specjalistów takich jak leczenie uzależnień Wrocław.